Maria w Biblii

W Starym Testamencie spotykamy się ze wzmianką o niewieście, przez którą Bóg w szczególny sposób zbliży się do grzesznego człowieka. Po upadku pierwszego człowieka w grzech, Bóg tak powiedział do kusiciela: "I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę" (1M 1: 15). Słowo "kobieta" nie odnosi się tu bezpośrednio do Ewy, choć nie wyłącza jej, lecz do kobiety w ogóle. Inaczej mówiąc Bóg powiedział: jak przez kobietę grzech wkroczył do ludzkiego życia, tak też przez kobietę przyjdzie na świat Ten, który wyzwoli człowieka z grzechu.

Naród izraelski oczekiwał tego wyjątkowego posłańca Bożego, identyfikował ową niewiastę ze sobą (Jr 31:22; Mi 5:2-3), gdyż trudno mu było trzymać się dosłownej interpretacji tego tekstu. Dlatego prorok Izajasz jeszcze raz z naciskiem podkreśla podaną na początku dziejów prawdę, mówiąc: "Oto panna (młoda kobieta) pocznie i porodzi syna i nazwie go imieniem Immanuel" (Iz 7:14). Tak samo tekst ten interpretuje Księga Objawienia: "I porodziła syna, chłopczyka, który rządzić będzie wszystkimi narodami laską żelazną; dziecię jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu" (12:5).

Paweł tylko raz wspomina Marię i to przy pominięciu jej imienia. Mówiąc o odkupieńczej misji Jezusa, powiada: "Lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który narodził się z niewiasty i podlegał zakonowi" (Ga 4:4).

MARIA W EWANGELIACH

O tej szczególnej niewieście biblijnej, i to już wymienionej z imienia, najwięcej dowiadujemy się z Ewangelii. Maria, bo tak brzmi to imię, to zgrecyzowana forma hebrajskiego imienia Miriam (imię siostry Mojżesza). Może ono pochodzić z egipskiego Marye, co znaczy umiłowana. Maria, matka Pana Jezusa, mieszkała w Nazarecie, małym miasteczku galilejskim. Jako młoda dziewczyna została zaręczona z Józefem, potomkiem Dawida, sławnego króla izraelskiego (Łk 1:27). Ona też najprawdopodobniej pochodziła z tego samego rodu, ponieważ Mateusz (1:16) włącza ją do rodowodu Jezusa. Najwięcej miejsca poświęca się Marii w związku z narodzeniem Jezusa, choć tylko Mateusz i Łukasz zajmują się tym tematem. I tak Mateusz, chociaż opowiada o narodzeniu Jezusa, stosunkowo mało miejsca poświęca Marii. Natomiast Łukasz przytacza wiele szczegółów z jej życia w tym okresie. Mówi o zwiastowaniu anioła, odwiedzinach w domu Elżbiety, późniejszej matki Jana Chrzciciela, przytacza wspaniały Magnificat, hymn pochwalny wyśpiewany przez Marię, opisuje jej wędrówkę do świątyni z Dzieciątkiem, a potem z 12-letnim już Jezusem.

Ważniejszą sprawą dla obu ewangelistów jest poczęcie Jezusa w łonie Marii bez udziału mężczyzny. Józef jej przyszły małżonek, dowiedziawszy się o tym "miał zamiar potajemnie ją opuścić" (Mt 1:19). W tamtych czasach zaręczyny były traktowane tak poważnie jak małżeństwo. Dopiero anioł we śnie przekonał Józefa, "aby przyjął swoją żonę" (Mt 1:24). Usłuchał tego nakazu, "ale nie obcował z nią dopóki nie powiła syna" (1:25). Natomiast w relacji Łukasza anioł tak wyjaśnia Marii tajemnicę narodzenia jej Syna: "Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym" (1:35). Dowodem tego niezwykłego wydarzenia miały być narodziny syna w domu Zachariasza i Elżbiety, bezdzietnego dotąd małżeństwa. Maria natychmiast udała się do tej rodziny, aby upewnić się w prawdziwości również swego, tak niezwykłego przeżycia.

Później, gdy Jezus wraz ze swoimi uczniami wędrował po kraju, Maria pozostawała w domu, opiekując się pozostałymi dziećmi (por. Mr 6:3) i ich ojcem Józefem. Nie należała do grona uczniów swego pierworodnego. Gdy pewnego razu powiedziano Mu, że Jego matka wraz innymi dziećmi chce się z Nim widzieć (chcąc być może powiadomić Go o chorobie lub śmierci Józefa), wskazał ręką na swoich uczniów i publicznie oświadczył: "Oto matka moja i bracia moi" (Mt 12:49). Łukasz lepiej usłyszał Jezusa, który przy tej okazji powiedział: "Matką moją i braćmi moimi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą je" (8:21).
Jan wspomina obecność Marii na weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie również zawitał i Jezus ze swoimi uczniami. Gdy zwróciła Mu uwagę, że skończyło się już wino, dosyć szorstko odpowiedział: "Czego chcesz ode mnie, niewiasto?" (J 2:4). Zarówno goście jak i gospodarze tego domu byli świadkami pierwszego cudu, dokonanego przez Jezusa w tym mieście. Gdy Maria stała pod krzyżem, cierpiący Jezus widząc obok również stojącego Jana, powiedział do niej: "Niewiasto, oto syn twój" (J 19:26).

JEZUS NIE NAZYWAŁ JEJ MATKĄ

Ciekawą rzeczą jest to, że Jezus ani razu nie nazwał Marii swoją matką. Wisząc na krzyżu tak powiedział o niej do Jana, swego ucznia: "Oto matka twoja" (J 19:27). Uwagę swoich słuchaczy zawsze kierował na Boga, którego nazywał swoim Ojcem (Łk 2 49). Nie pozwalał, aby matka ingerowała w Jego życie i służbę. Publicznie zwracał się do niej jako do niewiasty, stawiając ją na równi z innymi ludźmi.

Ostatni raz spotykamy Marię w księdze Dziejów Apostolskich, gdy wraz z uczniami Jezusa trwała w modlitwie. Jej imię zostało wymienione po imionach apostołów, jakby mimochodem. Była tam wraz z braćmi Jezusa, którzy widocznie po Jego męczeńskiej śmierci zmienili o Nim swoje zdanie, przybyli do Jerozolimy i przyłączyli się do grona Jego uczniów.

Pismo Święte nie wspomina o dalszym życiu Marii, o jej śmierci i pogrzebie. Nie odgrywała ona w życiu pierwotnego Kościoła ważnej roli. Wszelkie informacje ojej dalszym życiu pozostają jedynie w sferze domysłów.

Konstanty Wiazowski
Artykuł był opublikowany w miesięczniku "Słowo Prawdy" 7-8/1996